Hej, hej ;3
Zapraszam Was na moje nowe opowiadanie :)
http://jesli-przechodzisz-przez-pieklo.blogspot.com/
Mile widziane komentarze =)
czwartek, 24 lipca 2014
środa, 16 kwietnia 2014
Rozdział XX "Robert miał wypadek, jest w krytycznym stanie."
Aga:
Siedziałam trzymając test w dłoni. To nie możliwe! Jestem w ciąży i to z kim? Z kolesiem, który tak mnie zranił.
- Co się stało? - zapytał Kuba
-Jestem w ciąży..
-Jak to ? Z kim ?
- Z Robertem !
- Nie martw się.. jakoś to będzie. Pomogę Ci.
Nic nie odpowiedziałam tylko mocno się do niego przytuliłam. Później poszliśmy na spacer. Po południu zadzwoniła Oliwia.
-Hej! Masz jakieś plany na wieczór? -zapytała
-Cześć. Nie, nie mam. Jakieś propozycje?
-Co powiesz na wypad do kina?
-Jasne, wpadnij do mnie za godzinę.
-Ok, do zobaczenia.
-Pa - rozłączyłam się.
Ubrałam się w to:
poczesałam itp. Około 19 przyszła do mnie moja przyjaciółka i razem wybrałyśmy się do kina.
Next day
Dzień jak co dzień. Oglądałam z Kubą komedie. W pewnej zadzwonił mój telefon, a na wyświetlaczu pojawił się napis "Marco".
-Cześć Marco, co tam?
-Aga! Przyjeżdżaj natychmiast do najbliższego szpitala.
-Co się stało? -przestraszyłam się
-Robert miał wypadek, jest w krytycznym stanie. Nie wiadomo czy z tego wyjdzie.
-Jak to? Podaj mi dokładny adres.
Marco podyktował mi adres, rozłączyłam się.
-Kuba, biorę Twój samochód.
-Co sie stało? Strasznie blada jesteś.
-Robert miał wypadek.
-No i ?
- No i ? Nie wiadomo czy z tego wyjdzie! Musze tam jechać.
-Po tym co Ci zrobił?
-Tak. Kocham Go! Rozumiesz?
Nie czekając na odpowiedź wyszłam z domu i szybko pojechałam do warszawskiego szpitala, w którym czekał na mnie Reus. Miał dla mnie ciekawe informacje.. Powiedział mi, że to Maciek i Laura są we wszystko zamieszani. Oni wszytko zaplanowali. Nie wierze jak Laura, osoba, której tak ufałam mogła mi coś takiego zrobić..
________________________________________________
Hej, to znowu ja :)
Widzę, że nikt już tego nie czyta, więc postanowiłam, że następny post będzie epilogiem. :)
Siedziałam trzymając test w dłoni. To nie możliwe! Jestem w ciąży i to z kim? Z kolesiem, który tak mnie zranił.
- Co się stało? - zapytał Kuba
-Jestem w ciąży..
-Jak to ? Z kim ?
- Z Robertem !
- Nie martw się.. jakoś to będzie. Pomogę Ci.
Nic nie odpowiedziałam tylko mocno się do niego przytuliłam. Później poszliśmy na spacer. Po południu zadzwoniła Oliwia.
-Hej! Masz jakieś plany na wieczór? -zapytała
-Cześć. Nie, nie mam. Jakieś propozycje?
-Co powiesz na wypad do kina?
-Jasne, wpadnij do mnie za godzinę.
-Ok, do zobaczenia.
-Pa - rozłączyłam się.
Ubrałam się w to:
poczesałam itp. Około 19 przyszła do mnie moja przyjaciółka i razem wybrałyśmy się do kina.
Next day
Dzień jak co dzień. Oglądałam z Kubą komedie. W pewnej zadzwonił mój telefon, a na wyświetlaczu pojawił się napis "Marco".
-Cześć Marco, co tam?
-Aga! Przyjeżdżaj natychmiast do najbliższego szpitala.
-Co się stało? -przestraszyłam się
-Robert miał wypadek, jest w krytycznym stanie. Nie wiadomo czy z tego wyjdzie.
-Jak to? Podaj mi dokładny adres.
Marco podyktował mi adres, rozłączyłam się.
-Kuba, biorę Twój samochód.
-Co sie stało? Strasznie blada jesteś.
-Robert miał wypadek.
-No i ?
- No i ? Nie wiadomo czy z tego wyjdzie! Musze tam jechać.
-Po tym co Ci zrobił?
-Tak. Kocham Go! Rozumiesz?
Nie czekając na odpowiedź wyszłam z domu i szybko pojechałam do warszawskiego szpitala, w którym czekał na mnie Reus. Miał dla mnie ciekawe informacje.. Powiedział mi, że to Maciek i Laura są we wszystko zamieszani. Oni wszytko zaplanowali. Nie wierze jak Laura, osoba, której tak ufałam mogła mi coś takiego zrobić..
________________________________________________
Hej, to znowu ja :)
Widzę, że nikt już tego nie czyta, więc postanowiłam, że następny post będzie epilogiem. :)
czwartek, 2 stycznia 2014
Rozdział XIX "Będę o Ciebie walczył mimo wszystko."
(...)
- Nie chcę Cię martwić, ale dzwoniła Oliwia. Jest już w Polsce z Robertem. Za dwie godziny tu będą.
- Co ?! Świetnie. Jeszcze tego kretyna mi tu brakuje.. - powiedziałam i usiadłam.
Oczywiście, mimo, że nie miałam najmniejszej ochoty musiałam mu wszystko wytłumaczyć. Po skończonej kolacji wróciłam do pokoju. Usiadłam na łóżku i włączyłam muzykę. Czas bardzo szybko leciał. Usłyszałam pukanie do mojego pokoju. Odwróciłam sie i w drzwiach zobaczyłam .. Roberta.
- Czego chcesz ? - zapytałam nawet na niego nie patrząc.
- Porozmawiać..
- O czym ?
- O nas.
- Nas ? Jakich nas ? Kpisz sobie. Nie mamy o czym rozmawiać.
- Ale Aga.. To nie tak.
- Nie tak ? Nie ośmieszaj się.
- Proszę, daj mi szanse.
- Jedną już zmarnowałeś. Wyjdź.
- Poczekaj. Dystans między nami rośnie, oddalamy się od siebie nawet o tym nie wiedząc. Nie budujmy muru między nami. Nie niszczmy tego co jest między nami. Chyba nie powiesz, że już mnie nie kochasz ?
- Ty wszystko zniszczyłeś. Tam są drzwi. - odwróciłam się i usiadłam na łóżku.
- Aga, ja Cię kocham.
- Robert, proszę Cię..
- Jak chcesz, ale pamiętaj, że zawsze będę Cię kochał.
Usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi. Odwróciłam się, aby upewnić się, czy na pewno nie ma Go już w pokoju. Usiadłam na podłodze, a po moim policzku popłynęła jedna, mała łza. Niby mała, ale sporo mnie kosztowała. Przecież ciągle Go kocham, ale nie mogę mu tego wybaczyć. Może to i dziwne, przecież on nic takiego wielkiego nie zrobił. Kiedy o tym myślę, przypomina mi się zdarzenie sprzed kilku lat. To dlatego jestem nie ufna. Wiele czasu potrzebowałam, żeby znowu się zakochać. Wtedy poznałam Roberta. Wydawało mi się, że wszystko już będzie w porządku. Ciągle widzę twarz tej dziewczyny. Wydaje mi się taka znajoma. Bardzo chcę wybaczyć Lewandowskiemu, ale jakoś.. nie mogę.. Sama nie wiem dlaczego.
Dostałam sms'a. Jak się okazało od niego.
- Nie chcę Cię martwić, ale dzwoniła Oliwia. Jest już w Polsce z Robertem. Za dwie godziny tu będą.
- Co ?! Świetnie. Jeszcze tego kretyna mi tu brakuje.. - powiedziałam i usiadłam.
Oczywiście, mimo, że nie miałam najmniejszej ochoty musiałam mu wszystko wytłumaczyć. Po skończonej kolacji wróciłam do pokoju. Usiadłam na łóżku i włączyłam muzykę. Czas bardzo szybko leciał. Usłyszałam pukanie do mojego pokoju. Odwróciłam sie i w drzwiach zobaczyłam .. Roberta.
- Czego chcesz ? - zapytałam nawet na niego nie patrząc.
- Porozmawiać..
- O czym ?
- O nas.
- Nas ? Jakich nas ? Kpisz sobie. Nie mamy o czym rozmawiać.
- Ale Aga.. To nie tak.
- Nie tak ? Nie ośmieszaj się.
- Proszę, daj mi szanse.
- Jedną już zmarnowałeś. Wyjdź.
- Poczekaj. Dystans między nami rośnie, oddalamy się od siebie nawet o tym nie wiedząc. Nie budujmy muru między nami. Nie niszczmy tego co jest między nami. Chyba nie powiesz, że już mnie nie kochasz ?
- Ty wszystko zniszczyłeś. Tam są drzwi. - odwróciłam się i usiadłam na łóżku.
- Aga, ja Cię kocham.
- Robert, proszę Cię..
- Jak chcesz, ale pamiętaj, że zawsze będę Cię kochał.
Usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi. Odwróciłam się, aby upewnić się, czy na pewno nie ma Go już w pokoju. Usiadłam na podłodze, a po moim policzku popłynęła jedna, mała łza. Niby mała, ale sporo mnie kosztowała. Przecież ciągle Go kocham, ale nie mogę mu tego wybaczyć. Może to i dziwne, przecież on nic takiego wielkiego nie zrobił. Kiedy o tym myślę, przypomina mi się zdarzenie sprzed kilku lat. To dlatego jestem nie ufna. Wiele czasu potrzebowałam, żeby znowu się zakochać. Wtedy poznałam Roberta. Wydawało mi się, że wszystko już będzie w porządku. Ciągle widzę twarz tej dziewczyny. Wydaje mi się taka znajoma. Bardzo chcę wybaczyć Lewandowskiemu, ale jakoś.. nie mogę.. Sama nie wiem dlaczego.
Dostałam sms'a. Jak się okazało od niego.
"Jesteś dla mnie najważniejsza. Nigdy nie przestane Cię kochać. Będę o Ciebie walczył mimo wszystko. Kocham Cię ponad życie. Bez zastanowienia mógłbym je za Ciebie oddać. Jeszcze będziemy tworzyć szczęśliwą rodzinę, Zobaczysz. Wiem, że Ty też mnie kochasz.
Robert"
To sprawiło, że jeszcze bardziej się popłakałam. Już nawet nie hamowałam łez, bo to nie miało sensu. Ponownie usłyszałam pukanie do drzwi.
- Nie chce z nikim rozmawiać. - powiedziałam nie otwierając oczu.
- Nawet ze mną ? - zapytał Kuba.
- Nawet z Tobą.
Piłkarz odszedł. Postanowiłam się umyć i pójść spać.
Następnego dnia obudziłam się dość wcześnie. Było mi niedobrze. Pobiegłam do łazienki. Mijały dni, a mój stan zdrowia się nie poprawiał. Przez te dni Robert się nie odzywał. Ja nie wychodziłam z pokoju, nie oglądałam telewizji, nie jadłam. Tylko wymiotowałam. Za namową Kuby postanowiłam zrobić test ciążowy ...
______________________________________
Hej, hej ;3
Powracam po baardzo długiej przerwie. Bardzo was za nią przepraszam, ale nie miałam wcale pomysłu na nowe rozdziały. Postanowiłam zakończyć bloga. Prawdopodobnie będzie jeszcze jeden rozdział i epilog. Co do mojego drugiego bloga to nie będzie on zbyt długi ( ok. 10 rozdziałów ). Przepraszam z wszystko. Obiecuje, że będę częściej zaglądać na bloggera. Muszę nadrobić zaległości na waszych blogach. A co będzie dalej ? Zobaczymy :)
Mam nadzieję, że o mnie pamiętacie. :)
Dziękuje za wszystkie komentarze, wyświetlenia i za to, że za mną jesteście.
Kocham Was ;*
Dobranoc ;*
Subskrybuj:
Posty (Atom)