- Juz wiem, dlaczego tak szybko uciekli - śmiał się Robert
- Ciii .. Bo ich obudzisz - szturchnęłam go w bok
- Auu !
- Przeżyjesz. Poczekaj. Ja się pójdę przebrać.
Wyszłam z sypialni i poszłam do pokoju, w którym znajdowały się moje ubrania. Postanowiłam że włożę to:
Lekko się umalowałam i wróciłam do Lewego.
- Ślicznie wyglądasz.
- Nie podlizuj się. - zaśmiałam się - ale dziękuje. Tylko co teraz zrobimy ?
- Możemy pojechać do mnie. - zaoferował
- hmm.. Okej.
Mieliśmy już opuścić pokój, kiedy usłyszałam głos Oliwii.
- Aguś to Ty ? - zapytała
- Fuck - powiedziałam pod nosem - Tak, to ja.
- Chodź tu !
- Nie chcemy Wam przeszkadzać.
- Lewy ! Aga ! Tu ! Natychmiast ! - usłyszeliśmy głos Marco
- Aha. Fajnie - mruczał Robert
- Idziecie czy mam się po Was przejść ? - krzyczał dalej Reus
- Lepiej nie ! - zaśmiałam się.
Po chwili siedzieliśmy wszyscy w sypialni. Panowała cisza. Milczenie przerwała Oliwia.
- Chcieliśmy Wam coś powiedzieć.
- Ta. Pewnie jesteście razem - powiedział Robert przez śmiech
- Skąd wiesz ? - zdziwił się Marco
- Domyśliliśmy się - popatrzył na mnie - Gratulacje ! - krzyknęliśmy razem. Podeszłam do mojej przyjaciółki i przytuliłam ją mocno.
- A o mnie zapomniałaś - wtrącił Marco i zrobił minkę smutnego pieska.
- Oj. - uśmiechnęłam się i przytuliłam go.
Rozmawialiśmy jeszcze chwilkę, ale potem chłopcy porwali nas na trening. Nie obeszło się bez wygłupów. Po skończeniu piłkarze odprowadzili nas do hotelu, a sami poszli do swoich domów.
Dwa miesiące później - Aga
Minęły już dwa miesiące od naszego przyjazdu do Dortmundu. Przez ten czas zbliżyliśmy się do siebie z Robertem. Mogą nawet powiedzieć, że spodobał mi się jeszcze bardziej. Poczułam do Niego coś mocniejszego niż wcześniej. A najlepsze jest to, że nie mieszkamy już hotelu. Oliwia mieszkała z Marco, Monika z Mario. A ja i moje pozostałe przyjaciółki wynajmujemy mieszkanie. Maciek znikł z mojego życia. Mam nadzieje, że na zawsze. Siedziałam i rozmyślałam nad swoim życiem. Nagle zadzwonił mój telefon. Jak się okazało był to Lewandowski.
- Hej Lewuś ! -odebrałam
- Hej. Dałabyś się gdzieś dzisiaj wyrwać ? - zapytał
- Pewnie. Z Tobą zawsze. - powiedziałam i uśmiechnęłam się do ściany - a kto jeszcze będzie ?
- Tylko my - śmiał się
"Coś się święci" - pomyślałam.
- Wpadnę po Ciebie o 19. - ciągnął dalej
- Okej. a gdzie pójdziemy ?
- A to już niespodzianka..
- Mam się bać ?
- Nie, nie. Nie masz czego, obiecuje.
- A w co mam się ubrać ?
- W coś ładnego. ahhahahah. Może być jakaś ładna sukienka.
- To ja lece się szykować, bo jest już 18. Paa !
- Pa Paa !
Poszłam do łazienki. Postanowiłam, że włożę to:
Pomalowałam się, uczesałam i czekałam na Roberta. Po kilku minutach zadzwonił dzwonek do drzwi. Spojrzałam na telefon. Była 18.59.
"Punktualnie" - pomyślałam i poszłam otworzyć drzwi. Stał tam z bukietem róż.
- Cześć, Lewy. - powiedziałam i dałam mu całusa w policzek, a on mi wręczył róże.
- Wow. Ślicznie wyglądasz.
- Dziękuje.
- No to idziemy.
- Pa, dziewczyny - powiedziałam, gdy zorientowałam się że nas obserwują.
Chwile później byliśmy w aucie. Jechaliśmy już dosyć długo.
- Robert, gdzie my właściwie jedziemy ?
- Spokojnie, już jesteśmy.
Zatrzymaliśmy się, a ja ujrzałam przed sobą słynny most dla zakochanych. Zaczęłam się domyślać o co chodzi. Gdy znaleźliśmy się na nim, Lewy powiedział:
- Aga, bo ja od dawna chciałem Ci coś powiedzieć. Ja ...
__________________________________________________
Przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam, ale już w ogóle nie mam na nic czasu. Naukaa :// Dziękuje za komentarze pod poprzednim. To na prawde motywuje. Juz nie moge doczekać się soboty *__*
Pozdrawiam, Kasia ;3