- Lewandowski ! Znowu spóźnienie ?! - zapytał wściekły trener. - A co to za ślicznotka ? - powiedział już spokojniej, a jego wzrok był skierowany na mnie.
- To moja dziewczyna. - powiedział dumnie Robert.
- Nazywam się Aga. - uśmiechnęłam się.
- Miło mi Cię poznać.
- Na wzajem.
- A teraz koniec tego dobrego. Mam dzisiaj dobry humor, więc zamiast 5 kółek biegasz sześć. - w tym momencie Lewy spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem.
- Też Cię kocham. - powiedziałam śmiejąc się usiadłam na ławce rezerwowych.
Po kilku minutach Robert zawołał chłopców do siebie i powiedział:
- Teraz gramy meczyk. Lewy i Marcel wybieracie składy.
Nie obeszło się bez kłótni..
Chwilę później Klopp usiadł obok mnie.
- Widzę, że zdążyłaś poznać moje zwierzątka..
- O takk.. - zaśmiałam się.
- Nie masz jeszcze koszmarów.. Z nimi w roli głównej ?
- Aż tak źle jeszcze nie jest.
Muszę przyznać, że trener to bardzo przyjemny człowiek.
Po skończeniu treningu wróciliśmy do domu.
*2 dni później*
Dzisiaj Borussia gra mecz z Bayern'em. Musza wygrać !
- Kochanie ubieraj się. Zaraz jedziemy. - usłyszałam głos Roberta.
- Już ! Sekundka.
Ubrałam się w koszulkę Lewego i wyszliśmy z domu. Doszliśmy na stadion. Lewusek poszedł do szatni, a ja razem z moimi przyjaciółkami i innymi dziewczynami i żonami piłkarzy na trybunach.
Komentator:
- Pierwszy gwizdek i piłka w grze. !
Pół godziny później.
- Pozostał jeszcze kwadrans pierwszej połowy.. Sytuacja jest dosyć nerwowa. Żadna drużyna nie może trafić. Błaszczykowski do Reus'a. Reus do Lewandowskiego. Robert decyduje się na strzał.. i.. GOOOOOOL !
Publiczność wstała. Wszyscy się cieszyli. Lewy posłał w moją stronę ciepły uśmiech. Żeby tylko nie stracić tej przewagi..
Godzinę później.
Jest już po meczu. Borussia wygrała ostatecznie 2:0. W 57 minucie Marco strzelił gola. Zeszłyśmy na murawę do chłopaków.
Od razu wpadłam w ramiona Lewego. Namiętnie mnie pocałował i powiedział:
- To dla Ciebie.
- Dziękuję. :*
Następnie zwrócił się do innych.
- Skopaliśmy tyłki tym frajerom, więc to oznacza tylko jedno..
- IMPREZKAAA ! - krzyknęli wszyscy razem.
- Dzisiaj może u nas ? - zapytał Marco
- Okej. To widzimy się .. Właściwie o której ? xd - zapytał Mario
- Może 19 ?
- To do zobaczenia.
Robert złapał mnie za rękę.
Dotarliśmy i zaczęłam się szykować do imprezy. Postanowiłam włożyć to:
- Nazywam się Aga. - uśmiechnęłam się.
- Miło mi Cię poznać.
- Na wzajem.
- A teraz koniec tego dobrego. Mam dzisiaj dobry humor, więc zamiast 5 kółek biegasz sześć. - w tym momencie Lewy spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem.
- Też Cię kocham. - powiedziałam śmiejąc się usiadłam na ławce rezerwowych.
Po kilku minutach Robert zawołał chłopców do siebie i powiedział:
- Teraz gramy meczyk. Lewy i Marcel wybieracie składy.
Nie obeszło się bez kłótni..
Chwilę później Klopp usiadł obok mnie.
- Widzę, że zdążyłaś poznać moje zwierzątka..
- O takk.. - zaśmiałam się.
- Nie masz jeszcze koszmarów.. Z nimi w roli głównej ?
- Aż tak źle jeszcze nie jest.
Muszę przyznać, że trener to bardzo przyjemny człowiek.
Po skończeniu treningu wróciliśmy do domu.
*2 dni później*
Dzisiaj Borussia gra mecz z Bayern'em. Musza wygrać !
- Kochanie ubieraj się. Zaraz jedziemy. - usłyszałam głos Roberta.
- Już ! Sekundka.
Ubrałam się w koszulkę Lewego i wyszliśmy z domu. Doszliśmy na stadion. Lewusek poszedł do szatni, a ja razem z moimi przyjaciółkami i innymi dziewczynami i żonami piłkarzy na trybunach.
Komentator:
- Pierwszy gwizdek i piłka w grze. !
Pół godziny później.
- Pozostał jeszcze kwadrans pierwszej połowy.. Sytuacja jest dosyć nerwowa. Żadna drużyna nie może trafić. Błaszczykowski do Reus'a. Reus do Lewandowskiego. Robert decyduje się na strzał.. i.. GOOOOOOL !
Publiczność wstała. Wszyscy się cieszyli. Lewy posłał w moją stronę ciepły uśmiech. Żeby tylko nie stracić tej przewagi..
Godzinę później.
Jest już po meczu. Borussia wygrała ostatecznie 2:0. W 57 minucie Marco strzelił gola. Zeszłyśmy na murawę do chłopaków.
Od razu wpadłam w ramiona Lewego. Namiętnie mnie pocałował i powiedział:
- To dla Ciebie.
- Dziękuję. :*
Następnie zwrócił się do innych.
- Skopaliśmy tyłki tym frajerom, więc to oznacza tylko jedno..
- IMPREZKAAA ! - krzyknęli wszyscy razem.
- Dzisiaj może u nas ? - zapytał Marco
- Okej. To widzimy się .. Właściwie o której ? xd - zapytał Mario
- Może 19 ?
- To do zobaczenia.
Robert złapał mnie za rękę.
Dotarliśmy i zaczęłam się szykować do imprezy. Postanowiłam włożyć to:
I ruszyliśmy ..
___________________________________________________
Przepraszam, że taki krótki, ale nie chciałam go łączyć z następnym ;3
Jak tam po zakończeniu ?
Ja się poryczałam ..
Niby to nie ja kończę 6 kl.
ale moi przyjaciele ..
Mieliśmy takie przypały, fazy ..
Teraz była faza na 'Krystynkę' <3
Będzie mi ich brakować :'(
Świetny jak zawsze <3
OdpowiedzUsuńKocham to *.*
Czekam na kolejny :-)
Pozdrawiam :-*
Rozdział świetny jak zawsze.
OdpowiedzUsuńLewy jaki słodziak :**
Hahhaha :) Krystynka :D
OdpowiedzUsuńRozdział świetny <3