sobota, 29 czerwca 2013

Rozdział XIII: " Nagle rozległ się strzał z pistoletu."

 Ten rozdział dedykuje Oli. Autorce bloga: http://marco-i-ola.blogspot.com/ <3 Za to że zawsze mnie wspiera i opieprza jak robię coś źle. <3 Kocham Cię <3
_________________________________________________________
Szliśmy ulicami Dortmundu trzymając się za ręce i rozmawiając. Po 15 minutowej drodze dotarliśmy do domu Marco i Oliwii. Zadzwoniliśmy dzwonkiem do drzwi. Otworzył mi nie kto inny jak Reus.
 - Hej. Wskakujcie. – uśmiechnął się.
Jak się okazało wszyscy już tam byli.  Zaprzyjaźniłam się już z Ewą, Agatą i innymi. Dzieci zostały u koleżanki Ewy. Więc mogliśmy balować do rana xd. Muszę przyznać, że dziewczyny są całkiem spoko. Chłopcy zaczęli grać w fife, a ja z dziewczynami gadałam o wszystkim, a szczególnie o ”zwierzątkach”. W pewnej chwili usłyszeliśmy, że piłkarze wołają nas do salonu. Siedzieliśmy wszyscy razem pijąc alkohol. Oczywiście niedługo po tym każdy był już konkretnie wstawiony. Lewy, Kuba, Łukasz, Marco, Mario i Mats zaczęli śpiewać, a raczej wyć:
- Jesteś szalona!
Mówię Ci .. – itd.
Włączył się do nich Marcel:
- Jak się bawią ludzie
 Wtedy, kiedy pada deszcz .. – coś sobie repertuar pomylił.
A na końcu Nuri:
- W tle muzyczka cicho gra
 Obok Ciebie siedzę ja xd
Po 30 minutach znudziło im się śpiewanie. Byłam zdziwiona, że niemieccy piłkarze potrafią śpiewać polskie piosenki, ale Polak potrafi ich nauczyć. Postanowiliśmy zagrać w butelkę. Pierwszy kręcił Kuba. Wszyscy mówili, że on daje najgłupsze zadania. Modliłam się żeby nie wypadło na mnie.. a jednak -_- .
- O Aga.. – zaczął się śmiać – no więc Ty .. będziesz musiała .. wyjść na dwór i wykrzyczeć .. Kocham placki xd Lubie Cię więc dla Ciebie nic strasznego.
Była 2 w nocy.. ale cóż. Przynajmniej nikt nie będzie wiedział że to ja. Zrobiłam to co mi kazał Błaszczykowski. Od razu we wszystkich domach zapaliło się światło. Uciekliśmy do domu śmiejąc się. Później gra toczyła się nieco spokojniej.

*Next day*
Rano obudziłam się na podłodze, a obok mnie leżał Robert. Każdy spał w innym miejscu.
- Moja głowa .. – wymamrotałam.
Postanowiłam pójść do łazienki. Wstałam i jakoś tam doszłam. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam, że Marco śpi pod prysznicem, a Mats pod umywalką. Byłam zmuszona iść do łazienki, która znajdowała się na piętrze. Kiedy wróciłam wszyscy byli już na nogach. No tak.. była 14. Wszyscy zaczęli wychodzić. W domu Reus’a zostaliśmy tylko ja i Lewy.
- To my już będziemy się zbierać. – powiedziałam.
- Paa. – uśmiechnęła się Oliwia.
Po 20 minutach byliśmy w domu. Bardzo zdziwiło mnie to co tam zastaliśmy..
Drzwi były wywarzone, a w środku bałagan.
- Zostań tu. – powiedział Robert.
Po tych słowach udał się do środka. Nagle rozległ się strzał z pistoletu. Przestraszyłam się i postanowiłam zadzwonić do Marco.
- No co tam ? – zapytał
- Przyjedź tu !
- Co się stało ?
- Szybko ! – dodałam
- Zaraz będę. – rozłączył się.
Jak obiecał tak też zrobił. Po kilku minutach był. Razem weszliśmy do środka. Zobaczyliśmy Lewego leżącego na podłodze. Był cały we krwi. Obok niego leżały nasze wspólne zdjęcia. Podarte. I także zalane krwią. Drzwi na balkon były otwarte. To pewnie tamtędy uciekł sprawca. Osunęłam się na ziemię i zaczęłam płakać.
- Aga. Dzwoń na pogotowie. Najgorsze co możemy teraz zrobił to poddać się. Musimy mu pomóc. – krzyczał Marco.
W czasie kiedy dzwoniłam na pogotowie, Reus próbował zatamować krwotok. Na szczęście Robert jeszcze oddychał. Słabo ale oddychał.
Po 5 minutach przyjechała karetka, a za nią policja. Spisali nasze zeznania i zabezpieczyli odciski palców.
- Marco ..
- Tak?
- Zawieziesz mnie do szpitala ?
- Jasne. Tylko się przebierz.
- Sekundka.
Wybrałam to:


Usiedliśmy na korytarzu i czekaliśmy aż ktoś łaskawie nam powie co z Lewym. Nie przeżyje sie jak jemu coś się stanie. W pewnej chwili zauważyliśmy jakiegoś lekarza.
- Co z Nim ? - podbiegliśmy do Niego. 
- Zapraszam panią do gabinetu. - weszliśmy. - proszę usiąść. - w tedy juz wiedziałam, że to nie będę dobre wiadomości .. - Przykro mi, ale pan Robert ...
_____________________________________________
Potrzymam Was trochę w niepewności ;3
Myślę, że mnie nie zabijecie.. 
Pozdrawiam ;*

6 komentarzy:

  1. Dziękuję:*
    Kochana jesteś <3
    I pamiętaj, że jak będziesz gadać takie głupoty jak dzisiaj to będziesz dostawał opieprz!
    Rozdział cudowny <3
    Ale czemu zakończyłaś akurat w takim momencie?
    Czekam z niecierpliwością na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny!!< 33
    Mam nadzieję że z Lewym będzie wszystko dobrze.
    Czekam na kolejny z niecierpliwością :* :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czemu zawsze przerywasz w takich dahbych momentach ? Świetny roździał <3

    OdpowiedzUsuń
  4. jak mogłaś przerwać w takmi momencie.Rozdział cudny <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Zabiję Cię ! Jak mogłaś urwać w takim momencie ?
    Rozdział świetny <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapraszam do siebie na nowego bloga: http://marco-and-zuza.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń