wtorek, 24 grudnia 2013

Wesołych kochani ;*

Bardzo dużo prezentów,
mało w życiu zakrętów,
Dużo bąbelków w szampanie,
Kogoś kto zrobi śniadanie,
a na każdym kroku
szczęścia w Nowym Roku !

Nie zapominajcie o mnie. Postaram się coś dodać po świętach. Dziękuje za komentarze, wyświetlenia i za to, że w ogóle jesteście ;-* 

Wesołych <3

niedziela, 28 lipca 2013

Rozdział XVIII " To już koniec ! Nie ma już nas ! "

Aga 
Zobaczyłam Lewego obściskującego się z jakąś laską ! Do oczu momentalnie napłynęły mi łzy. Jak mógł mi to zrobić. Dopiero mówił, że mnie kocha ! Nie chcę Go znać. 
 - Jak mogłeś mi to zrobić ?! - podbiegłam go niego i dałam mu w twarz. Łzy lały się po moich policzkach długimi strumieniami. - Dopiero mi mówiłeś, że mnie kochasz! Że zawsze będziemy razem ! Co się stało z tym wszystkim ?! Nigdy Cie tego nie wybaczę ! Nigdy !
 - Ale ja Cię nie zdradzam na prawo i lewo ! - krzyknął
 - Że co ?!
 - To co słyszałaś !
 - Nigdy bym Ci tego nie zrobiła ! Ale Ty już widocznie tak !
 - Jak to ?
 - Tak to ! Zmień źródło informacji ! - odbiegłam cała zapłakana.
 - Aga ! Ale co z nami ?! - krzyknął Lewy.
 - To już koniec ! Nie ma już nas ! - odpowiedziałam
 - Ale Aga .. ! - krzyknął.
Pobiegłam do domu. Szybko się spakowałam i postanowiłam wyjechać do Polski. Zarezerwowałam bilet na najbliższy lot do Polski. Był on do Warszawy. Postanowiłam zadzwonić do mojego starego przyjaciela - Kuby Koseckiego.
 - Halo ? - usłyszałam Jego głos.
 - Hej Kuba.
 - Aga ? Heej.  Jak tam Ci się układa z Robertem ? Dawno się nie widzieliśmy..Musimy to nadrobić.
 - Nawet będzie okazja.
 - Jak to ?
 - Mogę u ciebie zatrzymać ? - zapytałam i wybuchnęłam głośnym płaczem.
 - Co się stało ?
 - Mogę ?
 - Tak, jasne. Ale co się stało ?
 - Przylecę najbliższym lotem. Dziękuje.
 - Zadzwoń jak wylądujesz.
 - Okej. Pa. - rozłączyłam się.
Następnie zadzwoniłam po taksówkę. Wychodząc z domu natknęłam się na Roberta.
 - Aga. Poczekaj. - złapał mnie za nadgarstki.
Spojrzałam mu w oczy. " Będzie mi tego brakować " - pomyślałam. Tak bardzo chciała bym zostać i być z nim szczęśliwa. Ale nie mogę mu wybaczyć, że uwierzył, że go zdradzam. To boli mnie najbardziej.
 - Puść mnie ! - krzyknęłam
 - Kochanie..
 - Nie mów tak do mnie !
 - To nie może się tak skończyć. - powiedział błagalnym głosem.
 - Nie chce Cię znać ! - wyrwałam się i kierowałam w stronę taksówki, która
 - Gdzie jedziesz ? - krzyknął. Jednak nie odpowiedziałam mu. Tak MOCNO Go kocham, a On tak bardzo mnie zranił.

Robert
Nie mogę uwierzyć, że to już koniec. Jak mogłem być taki głupi i uwierzyć w tego sms-a. Najpierw chciałem się zemścić, ale teraz bardzo tego żałuje. Najgorsze jest to, że przespałem się z tą laską. Nawet nie wiem jak ona ma na imię. Nie wiem gdzie mam szukać Agi. Przecież kocham ja nad życie.
" Co ja najlepszego zrobiłem ! " - opadłem zrezygnowany na kanapę. Jestem kompletnym dupkiem.

Aga
Po paru godzinach lotu wylądowałam w Polsce. W moim pięknym ojczystym kraju. Co by było jakbym stąd nie wyjechała ?  Byłabym szczęśliwa ? Po odebraniu bagaży wykonałam telefon do Kuby. Ten z przeciągu kilku minut zjawił się na lotnisku. Przestraszył się gdy zobaczył mnie w takim stanie. Miałam podkrążone, czerwone od płaczu oczy i w ogóle byłam cala nie ogarnięta.
 - Co się stało ? - przytulił mnie.
 - Nie chce o tym rozmawiać w takim miejscu.
Wziął moje walizki i udaliśmy się do jego samochodu. Całą drogę spędziliśmy w milczeniu. Kiedy dojechaliśmy Kuba zaprowadził mnie do mojego tymczasowego pokoju.
 - Myśle, że się podoba ? - zapytał z bananem na twarzy.
 - Jasne.
 - Ja pójdę zrobić coś do jedzenia, a Ty się ogarnij, bo strasznie wyglądasz ..
 - Ty to potrafisz pocieszyć. - powiedziałam sarkastycznie.
 - Oj Aga, Aga.. - wyszedł z pokoju.
Postanowiłam się przebrać w to:


Uczesałam, ale nie zrobiłam makijażu, bo wiedziałam, że jeszcze 'troszeczkę' sobie dzisiaj popłaczę.. 

Robert
Chcę o nią walczyć, ale nie wiem nawet gdzie mam jej szukać.. Postanowiłem przejrzeć facebook'a. Wpadłem na pomysł, aby sprawdzić historię. TAAK ! Jest w Warszawie. 
 " Jade tam ! " - pomyślałem. 
Taa.. tylko co dalej. pojade na lotnisko i co dalej ? Gdzie jej będę szukać ? Musze się jeszcze poradzić Marco. Właśnie ! Może on coś wie ? Pojadę do niego. 

Aga
Zeszłam gotowa na dół, gdzie Kosecki zrobił posiłek - kanapki z nutellą <3 On wie jak mi humor poprawić. Przyjaźnimy się od dosyć dawna. Kilka lat temu poznaliśmy się jak przyjechał na mecz z Wisłą. Kiedy stałam obok niego, on popatrzył na mnie z miną 'WTF ?!' 
 - Coś nie tak ? - zapytałam
 - Nie chcę Cię martwić, ale ...
________________________________________________________
No to się narobiło .. 
Jeszcze nwm. czy zrobie happy end'a
Powinno być 20 lub 21 rozdziały .. no i oczywiście Epilog ;]
Dziękuje za komentarze ;* Kocham Was laski <3
Zapraszam na mój drugi blog:
http://marco-ania-story.blogspot.com/
Rozdział na nim powinien pojawić się jutro ;]
Buziaczki <3 

sobota, 20 lipca 2013

Rozdział XVII. "Będziemy żyli długo i szczęśliwie."

Kilka miesięcy później ;]

Robert:
Na reszcie jesteśmy szczęśliwi. To już dzisiaj jedziemy na wakacje do Hiszpanii. Przez te kilka miesięcy było cudownie. Wydaje mi się się, że nic już nie stanie na drodze do naszego szczęścia.  Zdecydowaliśmy, że poczekamy jeszcze z dzieckiem. Oczywiście nie za długo, bo nie mam zamiaru chodzić na wywiadówki jako dziadek o lasce. Policja zakończyła już śledztwo. Za tym wszystkim stał nie kto inny jak Maciek. Dostał zawiasy i zakaz zbliżania się do nas. Aga już nie przyjaźni się z Laurą. To wszystko wyszło nam na dobre.
Właśnie wylądowaliśmy. Zabraliśmy swoje walizki i udaliśmy się do apartamentu, który wspólnie wybraliśmy. Przebraliśmy się i ruszyliśmy na plażę. Opalaliśmy się  i kąpaliśmy się w morzu. Potem powrót na obiad. Mały wypad na miasto, wieczorem kolacja i spacer po plaży.

Aga
Długie wieczorne spacer po plaży brzegiem morza .. Kochamm <3 I to jeszcze w takim towarzystwie. *.* Robert jest kochany. Troszczy się o mnie i nie odstępuje na krok. Mam wrażenie, że wcześniej nie wiedziałam co to miłość.
 - Robert.. Co będzie dalej z nami ?
 - No weźmiemy ślub, będziemy mieć dzieci, kupimy psa i będziemy żyli długo i szczęśliwie.
 - Kocham Cię ;*
 - Ja Ciebie też. - pocałował mnie.

2 tygodnie później ;]
Właśnie wracamy do Dortmundu. Wakacje były cudowne. Obudziłam się dzisiaj dosyć późno. Lewego nie było przy mnie. Ubrałam się w to:


Ruszyłam na spacer do parku. Jadnak szybko tego pożałowałam ..
_____________________________________________________
Przepraszam, że taki krótki i że tak długo musiałyście czekać ..
Mam coraz mniej komentarzy .. ;/ 
Myślę, że zrobie ok. 25 rozdziałów i epilog. 
Pozdrawiam, Kasia ;* 

wtorek, 9 lipca 2013

Rozdział XVI. "Do twarzy Wam z dzieckiem."

Aga
Obudziłam się wtulona w Roberta. On już nie spał.
 - Cześć, słonko. - uśmiechnął się.
 - Hej. - dałam mu całusa.
 - Plany na dzisiaj ?
 - Brak. - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się.
Usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Był to sms od Kuby. Napisał:
 "Możecie się dzisiaj zając Oliwką ? :)"
 " Pewnie :D" - odpisałam
 " Przywiozę ją o 15"
 " Okej. :D Czekamy ;p :

- Lewy ! Ruszaj dupe !
- Już, już.
Ubrałam się w to:


- Pasowałoby dom ogarnąć.
- To do roboty. 
- Nie pomożesz ? 
- Pomogę, pomogę. - uśmiechnął się.
Po kilku godzinach skończyliśmy sprzątać. 
Następnie zjedliśmy obiad. Dochodziła już 15.00. Rozległ się dzwonek do drzwi. Lewy poszedł otworzyć. Do domu wszedł Kuba z Oliwką. Robert wziął małą na ręce. 
 - Wpadnę po nią rano. - uśmiechnął się Błaszczykowski.
 - Nie ma sprawy.
Bawiliśmy się w domu. Robert udawał konika xd. I takie tam. Mała chwilę spała. Wieczorem postanowiliśmy iść na spacer. W parku spotkaliśmy Mario i Maję. < u mnie Mario zostaje w Borussii :D > 
 - Hej. :) - odezwali się równo. 
 - Siemka ! -przywitaliśmy się.
 - Do twarzy Wam z dzieckiem. - uśmiechnęła się Maja. 
 - Wyjdź ! - zaśmiałam się.
Spacer kontynuowaliśmy razem. Po zakończeniu wróciliśmy do domu. Robert usypiał Oliwkę. Nie było to proste zadanie.
 - Masakra ! - Lewy rzucił się na łóżko. 
 - A mnie się podobało. Fajnie by było mieć takie dziecko.. Tylko żeby nie było takie głupie po tatusiu.
 - A co ? Po mamusi ? 
 - Foch.
 - Kocham Cię. 
 - (...)
 - Aga.
 - (...)
 - Jestem tu.
 - (...) 
 - No weź. 
 - (...)
 - No dobra ! Przyznaje Ci racje jestem głupi.
 - Dziękuje. - uśmiechnęłam się. 
 - A wracając do tematu.. To chciałbym mieć dziecko.
 - Lewusku.. Jutro porozmawiamy. Dobranoc. :*
 - Dobranoc :* 
Zasnęłam przytulona do Roberta. :3
___________________________________________________
Przepraszam, że dopiero dzisiaj, ale nie dałam wcześniej rady. 
Zapraszam na pierwszy rozdział:


Mile widziane komentarze ! :3 

niedziela, 7 lipca 2013

Zapraszam ! ;3


Postanowiłam założyć nowy blog !
Nigdy nie mów nigdy ..

Serdecznie zaprasza ;*
Liczę na komentarze :) 
Chciałam wam jeszcze polecić wspaniały blog: 


Pozdrawiam, Kasia ;3 


piątek, 5 lipca 2013

Rozdział XV. "Drogi książę na białym jednorożcu.."

(...)
Weszłam do sali i zobaczyłam Roberta. Leżał uśmiechnięty. W pewnym momencie popatrzył na mnie.
- O! Moja księżniczka przyszła. - posłał mi ciepły uśmiech.
- O ! Mój książę się obudził. - zaśmiałam się i dałam mu buziaka. - Jak się czujesz ? - zapytałam.
- W porządku. A teraz opowiadaj co się zmieniło.
- No więc.. Drogi książę na białym jednorożcu wszystko jest jak dawniej. Poczekaj.. zadzwonie do Marco.
Jak postanowiłam, tak tez zrobiłam.
 - No co tam ? -odebrał
 - Zbieraj wszystkich i wpadajcie do szpitala.
 - Co Ty taka wesoła ?
 - Le.. Jak przyjedziecie to się dowiecie.
 - Okej. - rozłączył się.
Kilka minut później wszyscy byli na miejscu. Bardzo się ucieszyli kiedy zobaczyli Roberta.


*Trzy tygodnie później*

Robert:
 Do dzisiaj nie wiadomo kto na prawdę stoi za tymi nieszczęściami w naszym życiu. Mam teraz tyle zajęć, że moje plany, aby wyjechać na wakacje legły w gruzach. Ale jeszcze to nadrobimy ^^
 - Kochanie idziemy na trening ! - zawołałem Age.
 - Już.
Kiedy zeszła zobaczyłem, że jest ubrana w to:



Szliśmy ulicami Dortmundu, kierując się na stadion. Po kilku minutach byliśmy na miejscu.
 - Dzień dobry panie trenerze ! - wyszczerzyłem się do Klopp'a.
 - Robert.. już to przerabialiśmy. To nic nie da i tak bierzesz udział w rozgrzewce.
 - Fuck ! - nie wiem skąd mnie tak dobrze zna.

Aga
Usiadłam na ławce rezerwowych. Po chwili przyszedł do mnie Robert.
 - Aga ! Pomóż ! - powiedział ciągnąc mnie za rękę.
 - W czym ?
 - Bo oni mi nie wierzą, że widziałem jednorożca.
 - Niby gdzie i kiedy ? - zapytał Marcel.
 - No wczoraj po tęczy patatatał !
 - Nie prawda ! - krzyknął Kuba
 - Skąd to wiesz ?
 - Bo to był smok !
 - Jednorożec !
 - Smok !
 - Jednorożec !
 - Smok !
 - Jednorożec !
 - Smok !
 - Słoń ! - wtrącił się Mo.
W tedy wszyscy spojrzeli na niego z miną 'WTF ?!'
 - Pod słoniem by się tęcza załamała ! - powiedział Nuri.
 - A co ? Pod smokiem to niby nie ?!
 - A jednorożce są lekkie ! - skakał Lewy.
 - Panowie ! Co to za pogaduszki ?! - krzyknął trener - Ćwiczymy !
 - Potem to dokończymy. - powiedział Kuba patrząc na Mortiz'a.
Reszta treningu przebiegła spokojnie. ( Jak na nich :D )
Po treningu wróciliśmy do domu. Razem z Lewym obejrzałam jakiś film. Była już 19. Lewy kazał mi iść na góre i nie schodzić dopóki mnie nie zawoła.

Robert:
Chciałem przygotować dla Agi romantyczną kolacje. Zajęło mi to trochę czasu, ale wiem, że było warto.

Aga:
Po 2 godzinnym czekaniu usłyszałam, że Lewy mnie woła. Zeszłam na dół i zobaczyłam kolacje. Wyglądała ona tak:



Zaczęliśmy jeść to co podał.
 - Smakuje ? - zapytał 
 - Bardzo. - uśmiechnęłam się.
Po skończeniu wzięliśmy wino i udaliśmy się do salonu. Rozmawialiśmy i śmieliśmy się. W pewnej chwili odstawiliśmy lampki na stolik. Zaczęliśmy się całować. Robert wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni. Kolejno znikały części naszej garderoby. Spędziliśmy bardzo przyjemną noc. 
________________________________________________________
Przepraszam, że dopiero teraz, ale wcześniej nie mogłam, ponieważ 'świętowałam' urodziny ;3
Myślę, że się podoba. 
Wydaje mi się, że zrobię ok. 30 rozdziałów. 
Mam pytanie ..
Chciałybyście czytać mojego nowego bloga ? 
Proszę odpowiedzi w komentarzach. 
Pozdrawiam ;*

środa, 3 lipca 2013

Rozdział XIV " Moje całe życie legło w gruzach.."

(...) - Przykro mi, ale pan Robert jest w stanie krytycznym. Stracił bardzo dużo krwi.
 - Ale przeżyje ? - zapytałam przez łzy.
 - Nie mogę nic obiecać. Zrobimy wszystko co w naszej mocy.
 - Wszystko ?! A co jeśli to będzie za mało ?! - krzyknęłam
 - Wszystko rozumiem, ale proszę się uspokoić.
 - Gówno pan rozumie ! - wyszłam trzaskając drzwiami.
Od razu wpadłam w ramiona Marco. On o nic nie pytał tylko mnie przytulił. Po kilku minutach usiedliśmy na krzesłach w korytarzu. Trochę się uspokoiłam. Nagle zobaczyłam, że pielęgniarki szybko wiozą Lewego do sali operacyjnej.
- Co się dzieje ?
- Nie mogę rozmawiać. Musimy operować.
Znowu usiadłam załamana obok Reus'a. Objął mnie ramieniem i powiedział:
- Będzie dobrze, zobaczysz..
- Marco, a co jeśli nie b..
- Nawet tak nie myśl. - przerwał mi.
- Marco..
- Hmm..
- A wiesz co jest najgorsze ?
- Co ?
- To, że moje całe życie legło w gruzach w jednej sekundzie.
- I powstanie w jednej sekundzie. - uśmiechnął się.
- Dziękuje.
- Nie masz za co. Po to są przyjaciele.
- Ale i tak dziękuje. - pierwszy raz się uśmiechnęłam. - Jak tam Oliwia ? - zmieniłam temat.
- O kurde !
- Co ?
- Miałem do niej zadzwonić.
- To na co czekasz ?
Piłkarz wyjął telefon i wybrał numer swojej ukochanej. Chwile z nią rozmawiał. Następnie usiadł obok mnie i powiedział:
- Zaraz tu będzie.
Nie pozostało nam nic innego jak czekać.. Tylko na co ?
Oparłam głowę na ramieniu Marco i w milczeniu siedzieliśmy. Chwile potem zobaczyliśmy Oliwie. Usiadła obok mnie.
Czekamy już 3 godziny. Sami nie wiemy na co. Reus chodzi nerwowo tam i z powrotem.
- Ile to może trwać ? .. - powtarza pod nosem.
- Marco ! Siadaj. To nic nie da..
Dwie godziny później znowu to samo. Nikt nam nic nie chce powiedzieć. Wszyscy wbiegają na sale, a po chwili wychodzą z niej. Denerwuje się coraz bardziej. Co się do cholery dzieje ?! Dlaczego nikt nam nic nie mówi ?!
- Przepraszam. - z zamyśleń wyrwał mnie głos lekarza.
- Co z nim ? - poderwałam się z krzesła.
- Jego stan jest już stabilny. Życiu nic nie zagraża. - wszyscy odetchnęliśmy z ulgą.
- To świetnie ! - przytuliłam się do Oliwi.
- Przepraszam, ale mam kolejnego pacjęta.
- Dziękujemy ! - uśmiechnęłam się.
Kiedy mojego ukochanego przewieziono do sali obok jego łóżka i nic nie mówiąc czekaliśmy aż się wybudzi.
- Idźcie do domu się przespać. - powiedziała pielęgniarka. - ja tu z nim zostanę.
Postanowiliśmy zrobić tak jak pielęgniarka powiedziała. "Reus'owie" zawieźli mnie do domu Roberta,a sami pojechali do siebie.

*Next day*

Obudziłam się o 10. Szybko ogarnęłam się i ubrałam w to:


 ( oprócz kapelusza. )

Zjadłam śniadanie. Postanowiłam jechać do szpitala. Po 15 minutach byłam na miejscu. Weszłam do sali i zobaczyłam ...
________________________________________________
Proszę bardzo kolejny ;3
Myślę, że nie jest najgorszy. 
Dziękuje za wszystkie komentarze : ) 
Postaram się dodawać rozdziały częściej :>
Pozdrawiam ;*

sobota, 29 czerwca 2013

Rozdział XIII: " Nagle rozległ się strzał z pistoletu."

 Ten rozdział dedykuje Oli. Autorce bloga: http://marco-i-ola.blogspot.com/ <3 Za to że zawsze mnie wspiera i opieprza jak robię coś źle. <3 Kocham Cię <3
_________________________________________________________
Szliśmy ulicami Dortmundu trzymając się za ręce i rozmawiając. Po 15 minutowej drodze dotarliśmy do domu Marco i Oliwii. Zadzwoniliśmy dzwonkiem do drzwi. Otworzył mi nie kto inny jak Reus.
 - Hej. Wskakujcie. – uśmiechnął się.
Jak się okazało wszyscy już tam byli.  Zaprzyjaźniłam się już z Ewą, Agatą i innymi. Dzieci zostały u koleżanki Ewy. Więc mogliśmy balować do rana xd. Muszę przyznać, że dziewczyny są całkiem spoko. Chłopcy zaczęli grać w fife, a ja z dziewczynami gadałam o wszystkim, a szczególnie o ”zwierzątkach”. W pewnej chwili usłyszeliśmy, że piłkarze wołają nas do salonu. Siedzieliśmy wszyscy razem pijąc alkohol. Oczywiście niedługo po tym każdy był już konkretnie wstawiony. Lewy, Kuba, Łukasz, Marco, Mario i Mats zaczęli śpiewać, a raczej wyć:
- Jesteś szalona!
Mówię Ci .. – itd.
Włączył się do nich Marcel:
- Jak się bawią ludzie
 Wtedy, kiedy pada deszcz .. – coś sobie repertuar pomylił.
A na końcu Nuri:
- W tle muzyczka cicho gra
 Obok Ciebie siedzę ja xd
Po 30 minutach znudziło im się śpiewanie. Byłam zdziwiona, że niemieccy piłkarze potrafią śpiewać polskie piosenki, ale Polak potrafi ich nauczyć. Postanowiliśmy zagrać w butelkę. Pierwszy kręcił Kuba. Wszyscy mówili, że on daje najgłupsze zadania. Modliłam się żeby nie wypadło na mnie.. a jednak -_- .
- O Aga.. – zaczął się śmiać – no więc Ty .. będziesz musiała .. wyjść na dwór i wykrzyczeć .. Kocham placki xd Lubie Cię więc dla Ciebie nic strasznego.
Była 2 w nocy.. ale cóż. Przynajmniej nikt nie będzie wiedział że to ja. Zrobiłam to co mi kazał Błaszczykowski. Od razu we wszystkich domach zapaliło się światło. Uciekliśmy do domu śmiejąc się. Później gra toczyła się nieco spokojniej.

*Next day*
Rano obudziłam się na podłodze, a obok mnie leżał Robert. Każdy spał w innym miejscu.
- Moja głowa .. – wymamrotałam.
Postanowiłam pójść do łazienki. Wstałam i jakoś tam doszłam. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam, że Marco śpi pod prysznicem, a Mats pod umywalką. Byłam zmuszona iść do łazienki, która znajdowała się na piętrze. Kiedy wróciłam wszyscy byli już na nogach. No tak.. była 14. Wszyscy zaczęli wychodzić. W domu Reus’a zostaliśmy tylko ja i Lewy.
- To my już będziemy się zbierać. – powiedziałam.
- Paa. – uśmiechnęła się Oliwia.
Po 20 minutach byliśmy w domu. Bardzo zdziwiło mnie to co tam zastaliśmy..
Drzwi były wywarzone, a w środku bałagan.
- Zostań tu. – powiedział Robert.
Po tych słowach udał się do środka. Nagle rozległ się strzał z pistoletu. Przestraszyłam się i postanowiłam zadzwonić do Marco.
- No co tam ? – zapytał
- Przyjedź tu !
- Co się stało ?
- Szybko ! – dodałam
- Zaraz będę. – rozłączył się.
Jak obiecał tak też zrobił. Po kilku minutach był. Razem weszliśmy do środka. Zobaczyliśmy Lewego leżącego na podłodze. Był cały we krwi. Obok niego leżały nasze wspólne zdjęcia. Podarte. I także zalane krwią. Drzwi na balkon były otwarte. To pewnie tamtędy uciekł sprawca. Osunęłam się na ziemię i zaczęłam płakać.
- Aga. Dzwoń na pogotowie. Najgorsze co możemy teraz zrobił to poddać się. Musimy mu pomóc. – krzyczał Marco.
W czasie kiedy dzwoniłam na pogotowie, Reus próbował zatamować krwotok. Na szczęście Robert jeszcze oddychał. Słabo ale oddychał.
Po 5 minutach przyjechała karetka, a za nią policja. Spisali nasze zeznania i zabezpieczyli odciski palców.
- Marco ..
- Tak?
- Zawieziesz mnie do szpitala ?
- Jasne. Tylko się przebierz.
- Sekundka.
Wybrałam to:


Usiedliśmy na korytarzu i czekaliśmy aż ktoś łaskawie nam powie co z Lewym. Nie przeżyje sie jak jemu coś się stanie. W pewnej chwili zauważyliśmy jakiegoś lekarza.
- Co z Nim ? - podbiegliśmy do Niego. 
- Zapraszam panią do gabinetu. - weszliśmy. - proszę usiąść. - w tedy juz wiedziałam, że to nie będę dobre wiadomości .. - Przykro mi, ale pan Robert ...
_____________________________________________
Potrzymam Was trochę w niepewności ;3
Myślę, że mnie nie zabijecie.. 
Pozdrawiam ;*

piątek, 28 czerwca 2013

Rozdział XII "Skopaliśmy tyłki tym frajerom, więc to oznacza tylko jedno.."

Aga
- Lewandowski ! Znowu spóźnienie ?! - zapytał wściekły trener. - A co to za ślicznotka ? - powiedział już spokojniej, a jego wzrok był skierowany na mnie.
- To moja dziewczyna. - powiedział dumnie Robert.
- Nazywam się Aga. - uśmiechnęłam się.
- Miło mi Cię poznać.
- Na wzajem.
- A teraz koniec tego dobrego. Mam dzisiaj dobry humor, więc zamiast 5 kółek biegasz sześć. - w tym momencie Lewy spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem.
- Też Cię kocham. - powiedziałam śmiejąc się usiadłam na ławce rezerwowych.
Po kilku minutach Robert zawołał chłopców do siebie i powiedział:
-  Teraz gramy meczyk. Lewy i Marcel wybieracie składy.
Nie obeszło się bez kłótni..
Chwilę później Klopp usiadł obok mnie.
- Widzę, że zdążyłaś poznać moje zwierzątka..
- O takk.. - zaśmiałam się.
- Nie masz jeszcze koszmarów.. Z nimi w roli głównej ?
- Aż tak źle jeszcze nie jest.
Muszę przyznać, że trener to bardzo przyjemny człowiek.
Po skończeniu treningu wróciliśmy do domu.

*2 dni później*

Dzisiaj Borussia gra mecz z Bayern'em. Musza wygrać !
- Kochanie ubieraj się. Zaraz jedziemy. - usłyszałam głos Roberta.
- Już ! Sekundka.
Ubrałam się w koszulkę Lewego i wyszliśmy z domu. Doszliśmy na stadion. Lewusek poszedł do szatni, a ja razem z moimi przyjaciółkami i innymi dziewczynami i żonami piłkarzy na trybunach.

Komentator:
- Pierwszy gwizdek i piłka w grze. !
Pół godziny później.
- Pozostał jeszcze kwadrans pierwszej połowy.. Sytuacja jest dosyć nerwowa. Żadna drużyna nie może trafić. Błaszczykowski do Reus'a. Reus do Lewandowskiego. Robert decyduje się na strzał.. i.. GOOOOOOL  !

Publiczność wstała. Wszyscy się cieszyli. Lewy posłał w moją stronę ciepły uśmiech. Żeby tylko nie stracić tej przewagi..
Godzinę później.
Jest już po meczu. Borussia wygrała ostatecznie 2:0. W 57 minucie Marco strzelił gola. Zeszłyśmy na murawę do chłopaków.
Od razu wpadłam w ramiona Lewego. Namiętnie mnie pocałował i powiedział:
- To dla Ciebie.
- Dziękuję. :*
Następnie zwrócił się do innych.
- Skopaliśmy tyłki tym frajerom, więc to oznacza tylko jedno..
- IMPREZKAAA ! - krzyknęli wszyscy razem.
- Dzisiaj może u nas ? - zapytał Marco
- Okej. To widzimy się .. Właściwie o której ? xd - zapytał Mario
- Może 19 ?
- To do zobaczenia.
Robert złapał mnie za rękę.
Dotarliśmy i zaczęłam się szykować do imprezy. Postanowiłam włożyć to:


I ruszyliśmy ..

___________________________________________________
Przepraszam, że taki krótki, ale nie chciałam go łączyć z następnym ;3
Jak tam po zakończeniu ?
Ja się poryczałam .. 
Niby to nie ja kończę 6 kl.
ale moi przyjaciele ..
Mieliśmy takie przypały, fazy ..
Teraz była faza na 'Krystynkę' <3 
Będzie mi ich brakować :'( 

środa, 26 czerwca 2013

Rozdział XI "Każdy ma swój gust.."

Aga
Jak dobrze jest wyjść ze szpitala i mieć przy sobie znów Roberta. Musimy nadrobić ten czas. Jestem zmęczona tym wszystkim. Odkąd wróciłam tylko się przebrałam w to:

i leżę w sypialni.Przez ten czas kiedy mnie 'nie było' Lewy rozpakował wszystkie moje rzeczy. Czuje się tu dobrze. W sumie "Nie ważne gdzie, ważne z kim" <3 Jest już 19. Myślę o moim życiu. O tym, czym sobie zasłużyłam na to co się teraz dzieję, na takiego chłopaka.
 - Kotku. - z zamyśleń wyrwał mnie głos Roberta, który podszedł do mnie.
 - Tak ? - odpowiedziałam
 - Wszystko w porządku ? - usiadł obok mnie i przytulił.
 - Oczywiście - uśmiechnęłam sie i dałam mu całusa w policzek.
 - Chodź. Mam coś dla Ciebie.. - zakrył mi swoją dłonią oczy gdzieś prowadził.
 Po chwili odsłonił mi widok.
 - Dla Ciebie <3 - wyszeptał, a moim oczom ukazała się kolacja:


Zaniemówiłam. Było pięknie. Bardzo mnie zaskoczył. 
 - Podoba się ? - zapytał z uśmiechem na twarzy.
 - Nawet nie wiesz ja bardzo...
Jedliśmy to co przygotował i rozmawialiśmy. Po skończeniu posprzątaliśmy.
 - Co będziemy teraz robić ? - zapytał 
 - Może pooglądamy jakiś film ? - zaproponowałam.
 - Pewnie. Wybierz coś, a ja skończę zmywać naczynia.
 - Okej. 
Wybrałam jakąś komedie romantyczną. Lewy usiadł obok mnie, objął ramieniem. Przytuliłam się od Niego i zaczęliśmy oglądać. Po 10 minutach usłyszałam lekkie chrapanie. Był to Robert. Chciało mi się śmiać, ale się powstrzymałam, żeby Go nie obudzić. Po ok. 2 godzinach film się skończył. 
 - Już koniec. - powiedziałam do mojego chłopaka i czekałam na jego reakcje. 
 - Świetny film, na prawdę genialny ! - wstał i zaczął klaskać.
 - Cały film przespałeś, głupku. - zaśmiałam się.
 - No bo ten.. właśnie .. i .. - zaczął się jąkać - Kocham Cię. ;*
 - Hhahahahahaha xd Będziesz to robił za każdym jak nie będziesz wiedział co powiedzieć ? 
 - emm.. może.. - podrapał się po głowie - ale mówię to szczerze. - pocałował mnie.
Postanowiłam się umyć i pójść spać. Leżałam na łóżku. Po chwili przyszedł Robert. 
 - Robert.. Mam pytanie ..
 - Jakie ? 
 - Ulubiony film ? 
 - "Barbie i magiczne baletki" 
 - Co ? - wybuchnęłam śmiechem
 - Każdy ma swój gust.. - udał obrażonego.
 - Już dobrze xd - przytuliłam się do Niego. - Dobranoc :*
 - Kolorowych snów. - uśmiechnął się.

*Next day * 
Obudziłam się wcześnie. Postanowiłam nie budzić Roberta tylko ogarnąć się i zrobić śniadanie. Poszłam do łazienki. Umyłam twarz i zęby. Jest sierpień, więc postanowiłam założyć to: 



Udałam się do kuchni i zajęłam śniadaniem. Kiedy gofry były gotowe usłyszałam czyjeś kroki. Był to nie kto inny jak Lewy. 
 - Hejj :* 
 - Witaj księżniczko <3 - pocałował mnie.
 - Jedz szybko, bo masz trening..
 - Ale idziesz ze mną ..
 - Dobrze - uśmiechnęłam się. - Jedz, bo się spóźnisz.
Chwilę później byliśmy na stadionie. Oczywiście spóźnieni.. 
______________________________________________________
Taaaadaaamm ^^
Proszę bardzo kolejny :3
Teraz będzie trochę spokoju, imprez itd. :D
A potem akcja :p
A teraz przed Wami znana zasada ! ...

Czytasz ? --> Skomentuj ;3 

środa, 19 czerwca 2013

Rozdział X "Kocham Go najbardziej na świecie."

(…) Nagle poczułem, że ręka Agi drgnęła. Cieszyłem się jak głupi. Wiedziałem, że za chwilę może się obudzić. Nie mogłem doczekać się tego momentu. Jej rodziców już nie było w Dortmundzie. Musieli wracać.
- Przepraszam, ale musi Pan opuścić salę. – odezwała się pielęgniarka, która właśnie weszła.
Zrobiłem tak jak powiedziała. Postanowiłem zadzwonić do Marco.
 - Hej. Dobrze się czujesz? Jest dopiero 7 rano ! – powiedział zaspany.
 - Aga się wybudza ! – krzyknąłem
 - To świetnie. Zaraz wszyscy tam będziemy.
 - Czekam.
Tak jak powiedział tak też się stało. Po kilku minutach zobaczyłem moich przyjaciół.
 - Siema ! – przywitałem się z nimi.
 - Hej. ! – odpowiedzieli.
 - Długo to jeszcze potrwa ? – zapytała zniecierpliwiona Oliwia.
 - Mam nadzieję, że nie. Chcę już ją zobaczyć.  – uśmiechnąłem się.
Resztę czasu spędziliśmy w ciszy. Po 30 minutach oczekiwania z sali wyszedł lekarz.
 - Co z Nią ? – poderwałem się z krzesła
 - Już wszystko w porządku. Pani Agnieszka obudziła się. Wykonaliśmy wszystkie badania i możecie wejść do Niej.
 - Dziękuje. – powiedziałem i udałem się do mojej ukochanej. Jak się okazało tylko ja.
 - Aga ! – pocałowałem ją
 - Cały czas tu czekałeś <3 – uśmiechnęła się. To właśnie tego uśmiechu mi brakowało przez te tygodnie.
 - Skąd wiesz ? – zdziwiłem się
 - Czułam to. *.* Dlaczego tu tyle byłeś ?
 - Byłem, bo Cię kocham <3
 - Ja Ciebie bardziej. <3 Dziękuje <3
 - Nie masz za co :* - pocałowałem ją w policzek

Aga
Wiedziałam, że Robert siedzi obok mnie. Czułam to. Jestem pewna, że mnie kocha. Kiedy do sali wszedł lekarz zapytałam:
 - Kiedy będę mogła wyjść ?
 - Za kilka dni. Musimy mieć pewność, że Pani zdrowiu już nic nie zagraża.
Wtedy przyszły moje przyjaciółki z chłopakami. Rzuciły się na mnie, zaczęły przytulać.
 - Już spokojnie, bo mnie udusicie. – uśmiechnęłam się

Tydzień później
To już dzisiaj wychodzę. NARESZCIE ! Będę mogła spędzać z Lewym każdą wolną chwilę. <3 Cieszę się, że był przy mnie i nie zostawił mnie w tych trudnych chwilach. Kocham Go najbardziej na świecie. Nie potrafię sobie wyobrazić co by było gdybym go straciła.

Robert
Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Na reszcie mam ją przy sobie. Chcę być zawsze przy Niej. Jak już wszystkie sprawy związane z wypadkiem się rozwiążą zabieram ją na długie wakacje. Tylko my we 2 <3
______________________________________________
Proszę bardzo kolejny ;3
Dawno nic nie dodawałam. Przepraszam J

Postaram się to nadrobić w przyszłym tygodniu. Pozdrawiam ;* 

niedziela, 9 czerwca 2013

Rozdział IX "Gdyby się dzisiaj obudziła dostałbym najlepszy prezent na świecie."

(...)usłyszałem głos Łukasza:
 - Robert obudź się. Przyniosłem Ci kawe i przyjechali rodzice Agi - potrząsał mną.
Kiedy się obudziłem zobaczyłem, że siedze w szpitalu przy łóżku mojej dziewczyny. Ona dalej śpi. Nie rusza się . Tak bardzo z nią tęsknie. Chcę ją przytulić, pocałować. Chcę żeby znowu była ze mną.
 - Co się dzieje ? - zapytałem zdezorientowany 
 - W sumie to znowu nic. Chyba Ci się coś śniło, bo cały czas się uśmiechałeś. - powiedziała Maja 
 - O taak .. Szkoda, że to tylko sen.. 
 - Może się dzisiaj spełni.. - oznajmiła z nadzieją Oliwia. Widocznie się domyśliła.
 - Bardzo bym chciał.. Dzień dobry - zwróciłem się do rodziców Agi.
 - Dzień dobry. Jak się czujesz ? - powiedziała jej mama.
 - Ja dobrze.. Strasznie za nią tęsknie - powiedziałem ze łzami w oczach.
 - Widać, że bardzo ją kochasz. - wtrącił Jej tata.
 - Nawet Pan nie wie jak bardzo. - pocałowałem jej rękę.
 - Idźcie do domu. My tu zostaniemy z Robertem i Agą. 
 - Lewy, może pojedziesz ze mną prześpisz się, przebierzesz ? - zaproponował Marco.
 - No nie wiem..
 - Jedź, jedź - uśmiechnęła się mama mojej ukochanej.
 - No dobrze. Wróce za jakąś godzinkę. 
Kilka minut później byłem w moim domu.
 - Leć się przebrać i odpocznij. Ja i Oliwia tutaj na Ciebie poczekam i niedługo odwieziemy Cię do Niej 
 - Dziękuje, że moge na Was liczyć 
 - Nie ma za co. Od tego są przyjaciele. - uśmiechnęli się - Leć na góre.
Zrobiłem tak, jak powiedzieli. Po 45 minutach byłem juz gotowy. Może nie byłem wypoczęty, ale chciałem być przy niej jak najszybciej.
 - Możemy już jechać. - zszedłem na dół. 
Pokierowaliśmy się w strone wyjścia i chwile potem byliśmy już pod szpitalem. 
 - Ja idę. Jeszcze raz dziękuje. - mimo wszystko pierwszy raz od kilku dni się uśmiechnąłem.
 - Trzymaj się. Paa. - powiedzieli i pojechali w stronę domu Marco.
Wróciłem do sali szpitalnej i usiadłem obok jej łóżka. Nie było tam jej rodziców.
 - "Dziwne. Gdzie mogli pójść ? " - pomyślałem 
 - O Robert ! Już jesteś. Mamy dla Ciebie świetne wiadomości. - usłyszałem głos taty Agi
 - Jakie ?! - poderwałem się z krzesła.
 - Lekarze robili badania i .. Aga może się przebudzić za kilka dni ! 
 - W końcu - ucieszyłem się. 

Tydzień później
Dzisiaj są moje urodziny. Gdyby się dzisiaj obudziła dostałbym najlepszy prezent na świecie. Moi przyjaciele wpadną wieczorem. Aktualnie siedze sam. Jest to dziwne, bo zawsze ktoś był obok mnie. Siedze pije kawe, siedze i tak codziennie. Trzymam ją za rękę. Nagle poczułem ..
__________________________________________________
Zła ja ! xd 
Przepraszam, że to był tylko sen :/
Obiecałam to dodaje ;3 
Komentujcie ;3

sobota, 8 czerwca 2013

Rozdział VIII " Jeszcze tego pożałujesz ! "

Robert
Ocknąłem się w samochodzie. Wszędzie było pełno krwi. Nikt się nie ruszał. Wiedziałem, że nie mogę się załamać. Oni są moimi przyjaciółmi. Nie mogę pozwolić, żeby umarli. Wyczołgałem się z wraku samochodu. Niestety mój telefon był zniszczony. Nie miałem jak wezwać pomocy. Zauważyłem nie daleko jakiś dom. Mimo ogromnego bólu nogi postanowiłem, że tam pójdę. Z trudem tam dodarłem. Zapukałem do drzwi. Otworzyła jakaś kobieta.
 - Matko Boska ! - krzyknęła. No tak.. byłem cały we krwi. - Co się stało ?
 - Dzień dobry. Wracałem z moimi przyjaciółmi do domu kiedy nagle wjechał na nas z naprzeciwka rozpędzony samochód. Nie miałem jak wezwać pomocy. - z trudem opanowałem rozpacz. - Mogę zadzwonić na pogotowie ?
 - Zaraz to zrobie. Proszę wejdź.
 - Nie. Nie moge ich tam zostawić. - powiedziałem i zacząłem wracać na miejsce wypadku.
Po kilku minutach przyjechało pogotowie. Zabrało ich. Policja spisała moje zeznania i także postanowili mnie zawieść do szpitala. Moja noga nie wyglądała najlepiej. Byłem roztrzęsiony. Dotarliśmy na miejsce trochę później niż karetka. Zaprali mnie na prześwietlenie. Czekam już jakieś 30 minut ! Ile to może trwać ? Zauważyłem lekarza.
 - I co z moją nogą ? - zapytałem
 - Niestety jest skręcona.
Lekarz zabrał mnie do sali i opatrzył nogę.
 - Teraz chcę wiedzieć co z moimi przyjaciółmi ! - byłem już zdenerwowany bo pytałem o to już milion razy.
 - Proszę podejść do recepcji.
Nie wiem jakim cudem ale po kilku minutach rozmawiałem z pielęgniarką.
 - Pan Łukasz doznał kilku stłuczeń jest poobijany, ale to nic poważnego.  Dostał już wypis.  Tak samo jak pani Monika. Najgorzej jest z panią Agnieszką. - w tej chwili podszedł do nas lekarz. - pan doktor wszystko panu wytłumaczy.
 - Proszę za mną. - weszliśmy do jego gabinet. - proszę usiąść. Stan pani Agnieszki jest poważny. Doznała wielu urazów. Jednak najpoważniejszy to uraz czaszki. Straciła także dużo krwi. i... - tutaj urwał i zaczął się jąkać - i... przykro mi .. zapadła w śpiączkę.
 - Co ?! Kiedy się obudzi ?
 - Nie wiemy. To może potrwać kilka tygodni, miesięcy, a w najgorszym wypadku nawet kilka lat.
 - Czy.. czy ja mogę ją zobaczyć ? - zapytałem ze łzami w oczach.
 - Tak, oczywiście. Zaraz pana do niej zaprowadze. Są tam już pana przyjaciele. Na pewno wszystko będzie dobrze.
 - Mam nadzieje..
Niedługo po tym siedziałem już obok jej łóżka. Trzymałem mocno jej rękę. Poczułem, że ktoś siada obok mnie. Byli to "Piszczkowie". Łukasz mnie przytulił.
 - Wszystko się ułoży. Zobaczysz. - uśmiechnął się.
 - Nie stary ! Nic się nie ułoży !  Dopiero jej mówiłem że jest bezpieczna, że nic jej nie grozi, a tu takie coś ? ..Dlaczego akurat ona ?! Dlaczego nie ja ?! - płakałem jak dziecko.
 - Na pewno się ułoży. Musisz myśleć pozytywnie.
 - Obyś miał racje ..
Nagle ktoś wszedł do sali. Były to dziewczyny. Maja, Oliwia i.. Laura !
 - Jak się czujecie ? - spytała Oliwia
 - Dobrze .. ale Aga .. - powiedziałem ze łzami w o czach. Wszyscy zaczęli mnie przytulać i powtarzać: " Będzie dobrze " "Wszystko się ułoży" Nie wątpiłem w to, a kiedy ?! Przesiedzieliśmy prawie w milczeniu kilka godzin. Ani razu nie spojrzałem na Laure.
 - Idźcie do domu. To nie ma sensu. Ja tu zostanę sam.
 - Chyba nie będziesz musiał. - śmiał się Łukasz. W tym momencie do sali wparował Marco, Mario i Kuba.
 - My z Tobą zostaniemy. - uśmiechnął się Marco.
 - Nie musicie.
 - Ale chcemy - w tedy poczułem, że w tym wszystkim nie jestem sam, że mam przyjaciół. Przynajmniej oni są ze mną. Jest to ważne.
 - Trzymaj się. - powiedziały dziewczyny i po kolei pocałowały mnie w policzek, a następnie każda swojego ukochanego. Wtedy Laura powiedziała do mnie
 - Robert, możemy pogadać na osobności ?
 - Tak, jasne. - odpowiedziałem. Myślałem, że chce mnie przeprosić, ale nie..
Kiedy staliśmy już na korytarzu przybliżyła się do mnie i chciała pocałować.
 - Co ty robisz ?! - powiedziałem podirytowany
 - No wiesz .. Skoro Aga jest w śpiączce i oboje wiemy, że już nigdy się nie obudzi to możemy być razem. Nie musisz już ukrywać, że Ci się podobam. To widać. Wiem że Aga to tylko dla Ciebie zabawka.
 - Co Ty wygadujesz ?! Ona jest dla mnie najważniejsza ! Nie wyobrażam sobie bez niej życia ! Kocham Ją ! A Ty nie masz u mnie szans. Twoja przyjaciółka jest w śpiączce a Ty takie rzeczy odstawiasz ?!
 - Jeszcze tego pożałujesz ! - krzyknęła i poszła po dziewczyny. Pojechały do Jej mieszkanie, a ja zostałem z chłopakami przy mojej ukochanej. Przez całą noc nie zmrużyłem oka. Chciało mi się ryczeć, ale muszę być silny.

Next day 
Około 7 było słychać tylko chrapanie chłopaków. Nagle ktoś wszedł do sali. Myślałem, że to lekarz, ale myliłem się. Był to Maciek !
 - Po tym co zrobiłeś masz czelność tutaj przychodzić ?! - krzyknąłem i dałem mu w twarz. Marco się obudził i złapał w ostatniej chwili, bo byłem gotowy go zabić. - Przecież chciałeś zrobić krzywdę mi, a nie jej ! Przez Ciebie ona może umrzeć !
 - Ty co ?! Wielki obrońca .. Nawet jej nie kochasz ! Tylko ja ją kocham i tylko moja będzie !
 - Stary ! Weź mnie trzymaj bo mu ryj zmasakruje ! - powiedziałem do Marco. Wtedy Kuba i Mario się obudzili i wyprowadzili Maćka. Ja usiadłem obok łóżka Agi z nadzieją, że to właśnie dziś się obudzi.

Marco
Widać było, że Lewemu na Niej zależy. Było mi go szkoda. Nie chciałem patrzyć jak cierpi. Razem z chłopakami " za plecami " Roberta postanowiliśmy się zająć tym Maćkiem..

Robert
Od kilku dni nie jem, nie śpie. Pije tylko kawę. Chcę, żeby ona się obudziła. Chcę ją przytulic tak mocno i nigdy nie wypuścić. Jestem śpiący, ale nie mogę spać. Co jeśli ja zaśpię, a ona w tym momencie się obudzi ? Chcę być z nią w tej chwili. Jutro mają przyjechać.
Poczułem, że ktoś złapał moją rękę. Była to Aga. Byłem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi.
 - Kochanie, obudziłaś się - pocałowałem ją
 - Wiedziałam, że jesteś przy mnie.
Wzięli ją na badania i następnego dnia mogłem zabrać ją do domu. Był czerwiec, więc postanowiliśmy wyjechać na wakacje do Hiszpanii. Zapomnieć o tych przykrych zdarzeniach, które nas spotkały.
Podróż minęła szybko. Właśnie kąpaliśmy się w morzu kiedy usłyszałem głos Łukasza ..
__________________________________________
Nie wiem, czy zawiesić bloga -.-
Z jednej strony mało osób czyta, a z drugiej Ci co czytają piszą, żebym nie zawieszała ..
Pomóżcie mi !  ;3
Nowy rozdział powinien pojawić się jutro ;*
Czytasz ? = Skomentuj ;3

czwartek, 6 czerwca 2013

Rozdział VII " Nie cieszysz się ? "

Pakujemy się już długo, a końca i tak nie widać.
 - Musiałaś wziąć cały dom ? - śmiał się Robert
 - Baaardzo śmieszne..
 - Nawet nie wiesz jak.
 - Foch ! - powiedziałam. Udałam obrażoną i poszłam na drugi koniec pokoju. Wtedy on do mnie podszedł, przyciągnął i mocno pocałował. To chwila mogła trwać wiecznie .. ale nie ! Ktoś wszedł do mojej sypialni. Była to Laura. Widząc nas zdenerwowała się i wyszła trzaskając drzwiami.
 - O co jej chodzi ? - zapytał podirytowany Robert.
 - Nie wiem, ale zaraz się dowiem .. - wyszłam z pokoju równie wściekła.
 Podeszłam do niej i zapytałam:
 - Co ty odwalasz ?
 - Nic !
 - Taak..  Myślisz, że nie widać ? - uznałam, że rozmowa z nią nie ma sensu. Postanowiłam wrócić do Lewego.
 - I co ? - zapytał
 - I nic.
 - Jak to ? Nic Ci nie powiedziała ?
 - Nie. Zachowuje się jakbym jej chłopaka odebrała ..
 - Zaraz wracam. - powiedział, a ja postanowiłam pójść za nim, żeby nie zrobił nic głupiego xd

Robert
Denerwowało mnie zachowanie Laury. Myśli, że będziemy kiedyś razem ? Dla mnie liczy się tylko Aga.
Tylko ją kocham.
 - Co Ty robisz ? Myślisz, że będziemy razem ? Dla mnie liczy się tylko Aga. Tylko ją kocham i z Nią chcę być !
 W tedy Laura jeszcze bardziej się zezłościła i wyszła, chyba na spacer. W sumie nie obchodzi mnie to.

Aga
Kidy Robert powiedział te wszystkie słowa poczułam sie jak nigdy. Widziałam, że nie jestem dla Niego zabawką, że myśli o mnie poważnie.
 - Dziękuje, za te miłe słowa - pocałowałam do w policzek
 - Nie ma za co. To sama prawda. - mocno mnie przytulił
 - Idziemy kończyć się pakować ?
 - Jasne. - chwycił mnie za ręke i "porwał" do pokoju
Po 2 godzinach pakowanie dobiegło końca. Wpadliśmy na łóżko zmęczeni. Leżeliśmy stykając się głowami.
 - Nareszcie ! - powiedział z ulgą Robert.
 - Musisz się przyzwyczaić. - śmiałam się.
Do pokoju wparowali Łukasz i Monika.
 - My już jedziemy. A Wy ?
 - emm.. no w sumie też - powiedziałam.
 - Okej. To my czekamy na dole.
 - Zaraz będziemy.
 - Taa.. zaraz - mamrotał pod nosem Łukasz i myślał, że nikt tego nie słyszy.
 - Mówiłaś coś Piszczusiu ? - zapytał Lewy
 - a nie.. nic ;D - zaczęliśmy się śmiać
Wyszli z mojego pokoju, a mój chłopak nie chciał się nawet ruszyć z miejsca.
 - Wstawaj już Misiek ! - krzyczałam, a On nawet nie drgnął - nie mam zamiaru na Ciebie czekać. Znajde sobie innego chłopaka. - powiedziałam "poważnie"
Lewandowski złapał mnie w pasie i położył na łóżku.
 - Co mówiłaś ? - zapytał przez śmiech.
 - To co słyszałaś - również się śmiałam, bo mnie łaskotał. - No dobra już nie szukam chłopaka ! Ale przestań - dalej się śmiałam.
 - No i to mi sie podoba. - uśmiechnął się i pocałował.
 - Mogłabym tak cały dzień - powiedziałam cicho - ale ruszaj dupe. ! - krzyknęłam
 - No już dobrze, dobrze. Spokojnie.. Kocham Cię <3
- Ja Ciebie też.
Wziął moje walizki i ruszyliśmy do Łukasza i Moniki.
 - Dłużej się nie dało ? - zapytała Monika
 - To przez tego leniucha - wskazałam na Lewego.
 - Dobra, dobra xd Już się ogarnąłem - powiedział spokojnie.
 - No to jedziemy ! - cieszyłam się jak małe dziecko. W końcu nie codziennie zdarza się możliwość zamieszkania ze sławnym piłkarzem. Ale to kim On jest nie było najważniejsze. Ważne było to, że On kocha mnie, a ja Jego. A Laura ? Na początku było mi jej szkoda. Ale teraz ? Nie wiem co o tym myśleć ..
Mój chłopak złapał mnie za rękę i wyszliśmy na dwór. Zupełnie się tego nie spodziewałam. Natknęliśmy się na Maćka ! Co On tam robił ? Skąd miał nasz adres ? Laura ? Te pytania szybko nasunęły mi się na myśli, ale sama nie potrafiłam sobie na nie odpowiedzieć. Dopiero moje życie się uporządkowało. Myślałam, że dał sobie już z tym spokój, że będę szczęśliwa. Nie dość, że Laura się dziwnie zachowuje to jeszcze On !
 - Co Ty tu robisz ?!
 - Przyszedłem po Ciebie. Teraz jak już się przeprowadziłem do Dortmundu możemy razem zamieszkać. Nie cieszysz się ?
 - Niech pomyślę .. Nie ! Zrozum w końcu, że nas już nie ma i nie będzie. Ja kocham tylko Roberta ! To z Nim chcę być !
 - Nie mów głupot ! Oboje wiemy, że mnie kochasz - przysunął się do mnie i chciał pocałować
 - Kochałam ! - odsunęłam się, a On dalej się przybliżał.
 - Ej, nie słyszałeś co mówiła ? Odwal się od niej ! - wtrącił się Robert i ode pchał go.
 - Spokojnie stary.. - złapał go Piszczek
 - Jeśli ja Cię nie moge mieć to nikt nie będzie ! - powiedział i odszedł,a ja nie wiedziałam co miały znaczyć jego słowa.
 - Już w porządku Kotek. - przytulił mnie Lewy.
 - A jeśli On zrobi coś mi, albo Tobie ?
 - Nie martw się o mnie. Przy mnie nic Ci się nie stanie. Nie pozwolę Cię skrzywdzić.
 - Dziękuje Ci, za to że jesteś.
Wsiedliśmy do samochodu. Łukasz prowadził, Monika siedziała z przodu,a ja przytulona do Roberta z tyłu.
Nagle zobaczyliśmy samochód pędzący w naszym kierunku. Łukasz hamował, ale to nic nie dawało. Najwyraźniej ktoś przeciął nam przewody hamulcowe. bardzo się bałam, ale miałam przy sobie mojego ukochanego. Nagle uderzył w nas owy samochód..
__________________________________________
Przepraszam, że musicie tyle czekać. Nie mam czasu na pisanie.
Całkiem poważnie myślę nad zawieszeniem bloga...

wtorek, 4 czerwca 2013

Liebster Award

Nominowana przez Lokaaa

1.Jak masz na imię?
2.Co robisz w wolnym czasie?
3.Ulubione lekcje w szkole?
4.Czego nienawidzisz?
5.Masz fobię jakieś?
6.Kto skłonił cię do napisania bloga?
7.Piszesz sama czy ktoś ci pomaga?
8.Kogo najbardziej szanujesz?
9.Co podziwiasz w swoim ulubionym piłkarzu?
10.Jakie jest dla ciebie najlepsze danie?
11.Lubisz wysokie buty??

1. Kasia ;3
2. Siedzieć na fb, czytać blogi, spotykać się z przyjaciółmi, słuchać muzyki i rysować <3
3. W-f, niemiecki <3
4. emm.. dużo rzeczy. Ale najbardziej sezonowców i ludzi, którzy kibicują jakiemuś klubowi, żeby zrobić komuś na złość -.-'
5. Oj, mam, mam xd
6. W sumie to sama xd Kiedyś wpadł mi w ręce blog " Bez Ciebie nie istnieję " bardzo mi sie spodobał i postanowiłam pisać.
7. Sama xd
8. Ludzi, którzy mimo wszystko są przy mnie. <3
9. Styl gry, szacunek dla przeciwnika itp. ;*
10. yy.. y.. GOFRY xd ^^
11. Nom, nawet ;D

Nominowana przez Nuśka.;3

1. Od kiedy prowadzisz bloga?
2.Co skłoniło Cię do prowadzenia bloga?
3. Jaki jest Twój ulubiony klub i piłkarz?
4. Za cenisz swojego ulubionego piłkarza?
5. Czy prócz piłki nożnej, lubisz lub uprawiasz jakiś sport?
6. Czy uważasz, że każdy zasługuje na szacunek? (Np. kibice)
7. Jaki polecisz cytat?
8. Czy uważasz, że w dzisiejszym świecie tolerancja, jest potrzebna?
9.Co myślisz o samookaleczaniu ?
10. Czy uważasz, że Twój blog jest popularny i nie potrzebuje zmian?
11. Jakie masz pasje, prócz piłki nożnej?

1. 16 kwietnia 2013r.
2. W sumie to Twoje opowiadanie ;3
3. Borussia Dortmund - Marco Reus <3
4. Styl gry, szacunek dla przeciwnika itp. ;D
5. Siatkówka, koszykówka, ręczna i lekkoatletyka ;*
6. Tak, każdy ma swoje zdanie i trzeba to zaakceptować 
7. emm.. ten..no .. " Myśli sobie o mnie co chcesz. Mam to gdzieś.. Daj mi święty spokój, tyle chce. " <3
8. Oj tak xd
9. Myśle, że to nie jest jakieś genialne. Ale każdy chce jakoś uciec od problemów. Dla mnie lepiej jest pogadać z przyjaciółką <3
10. Właśnie nie xd. Nie chce go zmieniać, ale mam wrażenie, że i tak nikt go nie czyta -.-
11. Duużo. np. Muzyka, rysowanie <3

Nominowana przez Ola


1. Jak masz na imię ? 
2. Ile masz lat ? 
3. Dlaczego kibicujesz swojemu ulubionemu klubowi ? 
4. Czym się interesujesz ? 
5. Od kiedy piszesz blogi ? 
6. Jaka jest twoja ulubiona piosenka ? 
7. Jaki jest twój ulubiony piłkarz i co w nim podziwiasz ? 
8. Co lubisz robić w wolnym czasie ? 
9. Jaki jest twój ulubiony film ? 
10. Ulubione danie ? 
11. Co szanujesz w ludziach ? 

1. Kasia xd
2. prawie 12 ;d
3. Za to, że mają szacunek, do przeciwników <3
4. pisałam wyżej ;d
5. 16 kwietnia 2013r.
6. Toxygen feat. Karo - Borussia (Wir werden immer bei dir sein)  <3
7. Reus <3 pisałam wyżej ;d
8. To także pisałam wyżej :D
9. " Będziesz legendą człowieku" <3 
10. Gofry ;3
11. Uczciwość, szczerość itp. ;D

Nominuje ;D 
http://marco-i-ola.blogspot.com/
http://marco-reus-forever.blogspot.com/
http://two-love-one-life.blogspot.com/
http://your-and-my-world.blogspot.com/
http://wwwkochamcieborussiodortmund.blogspot.com/
http://bvb-ada-story.blogspot.com/
http://milosc-zakazana-najbardziej-kusi.blogspot.com/
http://izakubastory.blogspot.com/
http://echte-liebe-bvb.blogspot.com/
http://zakochana-w-lewym-bez-pamieci.blogspot.com/

Moje pytania:
1. Jak masz na imię ?
2. Ile masz lat ?
3. Dlaczego zaczęłaś pisać bloga ?
4. Ulub. kolor ?
5. Czy uważasz, że każdy powinien mieć prawo do swojego zdania ?
6. Czy uważasz, że skoro ty kibicujesz np. Borussi, to Twoi znajomi też muszą ?
7.Spodnie vs. spódnica ?
8. Ulubiony film/ serial ?
9. Ulubiony przedmiot w szkole ?
10. Masz rodzeństwo ? Jak tak to brata czy siostre ?
11. Jaki jest Twój ulubiony klub i dlaczego mu kibicujesz ?

Dziękuje za nominacje <3 Jest mi z tego powodu bardzo miło ;*
Pozdrawiam, Kasia ;3

sobota, 1 czerwca 2013

Rozdział VI. "Przeprowadzacie się do nas ! "

 (...) Aga, bo ja od dawna chciałem Ci coś powiedzieć. Ja jak Cię tylko zobaczyłam od razu się zakochałam. Nigdy czegoś takiego nie czułem. Te dwa miesiące były najpiękniejszym okresem w moim życiu. Zostaniesz moją dziewczyną ? - powiedział, a na jego twarzy zagościł ciepły uśmiech.
 - Ale Robert.. ja jestem zwykłą dziewczyną, a Ty .. - fakt. Podobał mi się, ale On był sławnym piłkarzem,a tu nagle pojawiła się zwykła dziewczyna a On się zakochuje ? Byłam pod wielkim wrażeniem.
 - Dla mnie jesteś niezwykła. 
 - Co ja mogę dla Ciebie zrobić ? Przecież znasz wiele sławnych dziewczyn które chciałyby z Tobą być, a Ty wybierasz mnie ? - w tym momencie podszedł do mnie, objął mnie od tyłu i zaczął śpiewać:
 - "Tylko bądź
W każdy dzień i każdą noc
Niech miłości płonie stos
Niech zapłonie z nami świat 
Zapłonie z nami świat " - wtedy pozwoliłam swobodnie spływać łzą po moich policzkach
 - Nie płacz - znowu się uśmiechnął, otarł moje łzy i przytulił jeszcze mocniej.
 - Robert ja też Cię kocham, ale .. - nie zdążyłam dokończyć, bo piłkarz zamknął moje usta namiętnym pocałunkiem.
 - Nie ma żadnego "ale". Kocham Ciebie i tylko Ciebie.
 - Też Cię kocham - powiedziałam i uśmiechnęłam się. W tedy czułam, że ktoś mnie kocha, że jestem potrzebna. Było to bardzo miłe uczucie. Staliśmy na moście przytuleni do siebie. W pewnej chwili odwróciłam się, spojrzałam w Jego niebieskie, uśmiechnięte oczy i pocałowałam Go, a On to odwzajemnił. Nagle zaczął padać jeszcze. Mój chłopak - jak to świetnie brzmi - ściągnął swoją bluze i założył mi. Drobny deszczyk przekształcił się w ulewę. Błyskało się i grzmiało. Robert wziął mnie na ręce i zaniósł do samochodu.
 - Kurde, że akurat dzisiaj musi padać ? - zapytał wściekły
 - Spokojnie, Kotku. Nawet ta pogoda nie jest w stanie zepsuć mi tego dnia. Mam Ciebie, a to najważniejsze. 
Przybliżył się do mnie, pocałował w czoło i wyszeptał :
 - To najpiękniejszy dzień w moim życiu.
 - W moim również.  
Robert odwiózł mnie do domu. Pożegnaliśmy się, chociaż było to troche trudne. Kiedy weszłam do domu dziewczyny od razu się na mnie rzuciły. Zaczęły mi gratulować, całować. No tak.. przecież one zawsze mnie obserwują. 
Było już dosyć późno więc położyłam się spać. 

Next day 
Rano obudził mnie mój telefon. Dzwonił nie kto inny jak mój chłopak.
 - Co tam Misiu ? - powiedziałam zaspana 
 - Wstawaj. Zaraz będę u Ciebie. Mam dla Ciebie niespodzianke.
 - uu.. Jaką ? 
 - Jak powiem to to już nie będzie niespodzianka - śmiałam się 
 - Dobrze, dobrze.. No to czekam. Paa ! 
 - Paa.
Wstałam. Poszłam do łazienki i postanowiłam, że włożę to:



Usiadłam w salonie i czekałam razem z dziewczynami czekałam na Lewego i jak się okazało także Piszczka. Po kilku minutach rozległ się dzwonek do drzwi. We trzy poszłyśmy otworzyć.
 - Cześć Kotek - przywitał mnie Robert 
 - Cześć - pocałowałam go.
W tym samym czasie Monika witała się z Łukaszem.
 - Wejdźcie - powiedziała Laura patrząc jakby z zazdrością na Roberta.
 - Jak już mówiliśmy Was przez telefon mamy niespodzianke. - Zaczął Piszczek
 - Przeprowadzacie się do nas ! - krzyknęli do mnie i Moniki.
 - Świetnie - ucieszyłyśmy się - ale co z Laurą ?
 - O mnie się nie martw. Dam sobie rade. - powiedziała i dziwnie się uśmiechnęła. 
Zabrałam Lewego i poszliśmy do mojego pokoju się pakować. Wydawało mi się, że nic nie może zburzyć mojego szczęścia. Byłam tu, w Dortmundzie, a mój chłopak to sławny piłkarz. 
_______________________________________
Na razie wszystko w porządku, ale obiecuje, że nie długo zacznie się akcja.
Przepraszam, że tak rzadko dodaje rozdziały, ale czas mi na to nie pozwala :/

Czytasz = Skomentuj ;3